espero 7 – Die neue Sommerausgabe 2023 16:58 Jun 25 7 comments Hier ist sie: Die espero-Sommerausgabe 2021! 18:20 Jun 16 15 comments David Graeber, anthropologist and author of Bullshit Jobs, dies aged 59 00:24 Sep 06 7 comments Poder e Governação 02:58 May 17 2 comments Against Anarcho-Liberalism and the curse of identity politics 18:34 Jan 14 4 comments more >> |
Recent articles by Ray
2008 The Cork Grassroots Gathering 0 comments WSM Vote No campaign on Munster's streets - 17th May to 7th June 1 comments Israeli Anarchist Speaks in Cork , Ireland 1 comments Recent Articles about Polska / Czechy / Słowacja Ruch anarchistycznyDemonstration in Krakow Jun 05 09 Warsaw May Day May 02 08 Poland: Three Labour Conflicts Highlight the State's Animosity Towards... Jan 21 08 Gdyby wybory mogly cos zmienic... zostalyby zakazane
polska / czechy / słowacja |
ruch anarchistyczny |
feature
Thursday March 10, 2005 22:02 by Ray - WSM
Przez wieki tysiace ludzi walczyly i umieraly za prawo do glosu w wolnych wyborach. Od walk o niepodleglosc, przez kobiecy ruch sufrazystek, po walke przeciw apartheidowi, prawo glosu bylo postrzegane jako konieczna czesc wolnosci. Przed powszechnym przyjeciem w swiecie prawa glosowania przywodcy panstw byli wybierani przez klasy wyzsze, bogaczy i Kosciol, lub byli wyznaczeni przez elity rzadzace. Dlaczego wiec, po zwyciestwie takiego waznego prawa, anarchisci mowia, ze nie powinnismy chodzic glosowac? Przez wieki tysiace ludzi walczyly i umieraly za prawo do glosu w wolnych wyborach. Od walk o niepodleglosc, przez kobiecy ruch sufrazystek, po walke przeciw apartheidowi, prawo glosu bylo postrzegane jako konieczna czesc wolnosci. Przed powszechnym przyjeciem w swiecie prawa glosowania przywodcy panstw byli wybierani przez klasy wyzsze, bogaczy i Kosciol, lub byli wyznaczeni przez elity rzadzace. Dlaczego wiec, po zwyciestwie takiego waznego prawa, anarchisci mowia, ze nie powinnismy chodzic glosowac?
Gdyby wybory mogly cos zmienic... zostalyby zakazanePrzez wieki tysiace ludzi walczyly i umieraly za prawo do glosu w wolnych wyborach. Od walk o niepodleglosc, przez kobiecy ruch sufrazystek, po walke przeciw apartheidowi, prawo glosu bylo postrzegane jako konieczna czesc wolnosci. Przed powszechnym przyjeciem w swiecie prawa glosowania przywodcy panstw byli wybierani przez klasy wyzsze, bogaczy i Kosciol, lub byli wyznaczeni przez elity rzadzace. Dlaczego wiec, po zwyciestwie takiego waznego prawa, anarchisci mowia, ze nie powinnismy chodzic glosowac? Wieksza czesc ludzi na calym swiecie to klasa pracujaca. Musimy sprzedawac nasza prace w zamian za srodki do zycia; nie mozemy marzyc o dochodach z firm itp. jak bogata mniejszosc. Kiedy prawo do glosowania zaczelo sie rozszerzac, w polowie ubieglego wieku, bogaci bali sie, ze biedni (czytaj - kazdy z nich) uzyja tego "narzedzia" do zmiany podzialu bogactwa narodowego, co doprowadziloby do zmiany spoleczenstwa na sprawiedliwe. Cobbet, jeden z liderow ruchu Charitas (m.in. opowiadal sie za powszechnym prawem glosu dla kobiet), mowil, ze chce prawa glosu dla klasy pracujacej "poniewaz moze zrobic cos dobrego, cos co zmieni nasza sytuacje... nie dla zaspokojenia zadnej abstrakcyjnej...zachcianki" Dlatego wlasnie ludzie walczyli o prawo glosu. Chcieli rownego glosu w rzadzeniu krajem, aby miec rowny udzial w bogactwie narodowym. Okazalo sie jednak, ze bogaci nie maja sie czego obawiac. Za kazdym razem gdy tak zwani "socjalisci" lub "labourzysci" dochodza do wladzy, staja sia nie do odroznienia podobni do swoich prawicowych oponentow. Bez wzgledu na to, ze obiecali wystepowac w interesie klasy pracujacej, w rzadzie staraja byc bardziej "odpowiedzialni" i "szanowani" - innymi slowy, nie robia nic aby nie obrazic bogaczy, prawdziwych wladcow. Teraz mamy "postep" na scenie politycznej, gdzie partie nawet 1nie bronia podstawowych praw klasy robotniczej, ale mowia, ze sa bardziej "wiarygodna", lub sa "bezpieczni" dla gospodarki. Uwazaja, ze nowy podzial bogactwa narodowego to problem juz historyczny. To nie jest kwestia wylacznie slabych liderow lub szumowin wynoszonych do wladzy (choc wiekszosc jest wlasnie taka). Jest niewidzialna granica tego, co rzadzacy moga zrobic - a jest nia kapitalizm. Teraz, jesli polityka rzadu jest niepopularna w biznesie, ten biznes po prostu odejdzie. Jest to logika rynku. Jesli ktos mozes osiagnac wiekszy zysk, zmieniajac siedzibe swojego koncernu na inne panstwo, ktore dopuszcza prace dzieci, robi to. Dlatego np. produkcja Nike bazowana jest w Indonezji. Kto jest dyrektorem duzego koncernu, chce miec pewnosc, ze nie bedzie
mial zadnych klopotow z tymi cholernymi zwiazkami. Ktos pragnie "Partnerstwa
2000"? Sprobujcie byc organizatorami takich zwiazkow w Korei Pld., to naprawde
tragikomedia.
Wazna sprawa jest, ze nie jestesmy skazani na wybor pomiedzy roznymi barwami szarosci. Nawet gdy stoimy przed mozliwoscia wyboru kandydata radykalnego, innego od pozostalych, wszyscy beda mieli jedna ceche wspolna, ceche ktora powinna byc wystarczajaca, aby nie glosowac na nich. Obojetnie czy sa konserwatystami czy liberalami, lewicowcami czy prawicowcami, oni wszyscy chca tworzyc prawa, aby decydowac za nas, jak mamy zyc. Moze obiecuja rzadzic dobrze, ale oni chca byc naszymi wladcami! Oczywiscie, jest to tak jak zawsze bylo, mowia nam, ze tak zawsze musi
byc, my to akceptujemy. Ale czy nie jest to szalona idea? Ze sa ludzie,
ktorzy rozumieja jak rzadzic milionami roznych istnien, i wiedza co jest
najlepsze dla nas? Ze jest tylko 166 ludzi
Czas na prawdziwe zmianyJest alternatywa. Spoleczenstwo, ktore jest rzadzone przez wszystkich, nie przez kilku, ktorzy mowia ze "reprezentuja" nas. Znaczy to, ze decydujemy sami, zamiast pozwolic decydowac innym. Politycy sa glownie dobrze ustawieni, my jestesmy tymi, ktorzy potrzebuja wsparcia wspolnoty. My jestesmy tymi, ktorzy korzystaja z publicznych szpitali i szkol - czy dalej bedziemy decydowac o udzielaniu bogatym amnestii podatkowych, kiedy takie instytucje cierpia na brak funduszy?Ale demokracja tym sie nie konczy. Pewnosc naszej pracy oraz jej warunki
zawsze zaleza od tego, jakie zyski bedzie osiagal nasz szef. Poki nie bedziemy
mieli kontroli nad naszymi zakladami pracy, nad cala gospodarka, bedziemy
stale rzadzeni. Jak mozemy osiagnac prawdziwy postep w systemie, ktory
opiera sie na robieniu bogatych bardziej bogatymi? Prawdziwa demokracja
potrzebuje prawdziwego socjalizmu
Wiec, gdy anarchisci radza bojkotowac wybory, nie mowia tylko o tym, ze politycy to banda klamcow i oszukancow (choc wieksza czesc taka jest), nie mowia, ze powinnismy poczekac, az na scenie politycznej pojawi jakis dobry i uczciwy polityk (dlugo bysmy na to czekali), i wtenczas glosowac na niego. Kiedy glosujesz - wybierasz pomiedzy rzadzacymi. Dlaczego zamiast tego nie wybrac rzadzenia sie samemu, organizowania sie razem z innymi - w Twoim zakladzie pracy, w Twojej gminie, wszedzie - jak najrowniej i robiac zmiany samemu, zamiast czekac az inni to zrobia za Ciebie. Wyrzuc swoja kartke do glosowania - wyjdz i zacznij przeprowadzac prawdziwe zmiany!! (Ray Cunningham, wolne tlumaczenie Organizacja Platform) |
Front pageSupport Sudanese anarchists in exile Joint Statement of European Anarchist Organizations International anarchist call for solidarity: Earthquake in Turkey, Syria and Kurdistan Elements of Anarchist Theory and Strategy 19 de Julio: Cuando el pueblo se levanta, escribe la historia International anarchist solidarity against Turkish state repression Declaración Anarquista Internacional por el Primero de Mayo, 2022 Le vieux monde opprime les femmes et les minorités de genre. Leur force le détruira ! Against Militarism and War: For self-organised struggle and social revolution Declaração anarquista internacional sobre a pandemia da Covid-19 Anarchist Theory and History in Global Perspective Capitalism, Anti-Capitalism and Popular Organisation [Booklet] Reflexiones sobre la situación de Afganistán South Africa: Historic rupture or warring brothers again? Death or Renewal: Is the Climate Crisis the Final Crisis? Gleichheit und Freiheit stehen nicht zur Debatte! Contre la guerre au Kurdistan irakien, contre la traîtrise du PDK Meurtre de Clément Méric : l’enjeu politique du procès en appel |